EuroShop to największe targi skierowane do branży handlu detalicznego na całym świecie. Impreza każdego roku przyciąga tłumy odwiedzających i gromadzi w jednym miejscu przedstawicieli wielu gałęzi tego sektora: od firm oświetleniowych, przez visual merchendising, aż po producentów wózków sklepowych i manekinów czy wreszcie – zajmujących się samą zabudową.
Targi, które co 3 lata odbywają się w Dusseldorfie to fenomen na skalę światową między innymi z uwagi na swą bogatą historię. Nieprzerwanie organizowane są bowiem już od 50 lat. W tym roku skala wydarzenia przekroczyła jednak najśmielsze oczekiwania organizatorów. Event zgromadził aż 2 368 wystawców z 61 krajów i ponad 130 tysięcy odwiedzających. Hans Werner Reinhard, Dyrektor Zarządzający Messe Düsseldorf, tak podsumował tegoroczną edycję: “EuroShop 2017 zaskoczył i pobił wyniki osiągnięte w 2014 roku. Podczas jubileuszowej edycji po raz kolejny udało nam się udowodnić jak młoda, kreatywna i innowacyjna jest ta branża”.
Nie ulega wątpliwości, że wystąpienie targowe to część ogólnej komunikacji firmy, na co klienci coraz częściej zwracają uwagę. Zauważalne było to po frekwencji, ale także w tendencjach obecnych na EuroShopie. Na targach inwestujemy bowiem w długoterminowe relacje, dlatego też wspólna filiżanka kawy w przyjemnym otoczeniu jest w stanie zbudować poczucie zaufania, a także otworzyć nowe perspektywy.
Głównym tematem tej edycji była wszechobecna digitalizacja, a także nastawienie na emocjonalne podejście do doświadczenia zakupowego. Branża retailowa, z którą każdy z nas spotyka się na co dzień, za sprawą Internetu przechodzi aktualnie dynamiczne przemiany. Wymiar cyfrowy staje się integralną częścią sprzedaży, przez co prezentacja produktów w „realu” musi łączyć aspekt wirtualny i realny. Podczas targów motywy te były szeroko omawiane w ramach forum dyskusyjnego, a także dostrzegalne w koncepcji, stylistyce i funkcjonalności stoisk m.in. poprzez wykorzystanie wielkoformatowych ekranów do prezentacji produktów i usług.
Za sprawą ekranów towary nabierały życia, wywoływały emocje i przyciągały wzrok, co stanowiło zdecydowany krok ku przyszłości. Im większy ekran tym większa uwaga kierowała się ku wystawcy. Całe ściany w formie wyświetlaczy, czasem wzmocnione charakterystyczną treścią bądź lustrzanym otoczeniem zdecydowanie zwielokrotniały ten efekt. Im większe tym lepsze – monumentalne formy, ponadwymiarowe prezentacje skłaniające wzrok ku górze sprawiały wrażenie zwartej zabudowy, gdzie reklamodawcy prześcigają się w niesionych treściach.
Euroshop to bardzo gościnne, pełne interakcji targi, przenoszące odwiedzających w kosmiczny, podwodny czy baśniowy świat. Każde stoisko opowiada historię, a projektanci prześcigają się w sposobach na skuteczne zwabienie klienta. Można powiedzieć, że firmy wystawiennicze podążając za trendami, pełnią rolę stylistów ubierających stoiska w ostatni krzyk mody. Dużą rolę w owym kuszeniu pełnią również „eyecatchery”, których dobrym przykładem są chociażby roboty wykonujące zdjęcia osobom przechodzącym obok stoiska, symbole (np. żyrafa reprezentująca agencję kreatywną z Berlina) czy elementy multimedialne jak rury ściekowe z umocowanymi do nich ekranami.
W branży reklamowej gra na emocjach za pomocą kreatywnych, multimedialnych środków to dziś podstawa. Na targach w Dusseldorfie można było jednak dostrzec także zupełnie odwrotną tendencję, gdzie less is more. Część stoisk ewidentnie skłaniała się bowiem ku prostocie form, a efektowne kształty, ekrany i światła zostały zastąpione ciekawymi materiałami. Plusem takiego podejścia było odwrócenie uwagi klienta od samej konstrukcji na rzecz prezentowanych produktów.
Tego typu stoiska wpisywały się z reguły w nowoczesny styl industrialny czy skandynawski. Charakteryzowały się prostotą bryły, wykorzystaniem stonowanych barw i materiałów takich jak drewno, cegła czy surowy beton.
Dobrym przykładem mogą być chociażby konstrukcje znajdujące się na hali 4 i 5 skupiające firmy zajmujące się zabudową targową. Dla nich bowiem to wydarzenie stanowiło najlepszą wizytówkę i okazję do prezentacji kunsztu oraz możliwości. Nic więc dziwnego, że robiły tak piorunujące wrażenie.


